Archiwa miesięczne: Grudzień 2018

Pieniądz w rękach naszych przodków

O pieniądzu…

Pieniądz nie został przez nikogo wynaleziony: tak naprawdę wyłonił się sam, w miarę wzrostu skali produkcji i wymiany towarów. Przeszedł przy tym poważną ewolucję: od pieniądza towarowego, poprzez pieniądz bity, aż po stosowany dziś powszechnie pieniądz elektroniczny.

Początkowo ludzie nie potrzebowali pieniędzy: wytwarzali bowiem dobra na użytek własny oraz swojej rodziny – w tym stadium rozwoju społeczeństwa nie dochodziło więc do wymiany pomiędzy jednostkami. Każdy produkował tyle, ile potrzebował do konsumpcji.

Wraz z rozwojem wspólnot plemiennych pojawiała się stopniowo specjalizacja: poszczególne grupy osób zajęły się produkcją określonych dóbr – część wytwarzano w celu zaspokojenia własnych potrzeb, pozostała część natomiast stanowiła nadwyżkę, która mogła być wymieniona na dobra, produkowane przez inne grupy (rodzina, produkująca skórę bydlęcą, mogła wymieniać ją na przykład na miód). Tak też narodził się handel wymienny: w tym modelu gospodarki wymieniano towar na towar.

Handel wymienny nie był jednak sprawą łatwą napotykał na poważne trudności, a jego ograniczenia zlikwidowało wprowadzenie pieniądza towarowego np. jeśli pieniądzem było zboże, sprzedawca skór wymieniał je na określoną ilość zboża, po czym z otrzymanym zbożem udawał się na poszukiwania odpowiedniej ilości miodu.

W źródłach historycznych można znaleźć około 150 różnych towarów, które pełniły funkcje pieniądza. Nie wszystkie jednak były wygodne w użyciu, dlatego właśnie zaczęto zastępować towary powszechnego użytku metalami – tak narodził się pieniądz metalowy. Początkowo używano metali nieszlachetnych: żelaza, brązu czy miedzi, później zastąpiono je metalami szlachetnymi: srebrem i złotem. Tak powstał pieniądz kruszcowy.

Początkowo pieniądze były odważane (pieniądz ważony) – za dany towar otrzymywano określoną ilość pieniądza, uformowanego w sztabki, później w miejsce niewygodnego pieniądza ważonego wprowadzono pieniądze w kawałkach (pieniądz odliczany), które można było odliczać. Pierwotnie kawałki te miały formę kulek. Tu jednak pojawił się problem psucia pieniądza: nieuczciwi pośrednicy wlewali do kulek tańszy metal, a z zaoszczędzonego w ten sposób złota tworzyli kolejne pieniądze. Tym negatywnym zjawiskom starano się przeciwdziałać: najpierw spłaszczono kulki, by utrudnić ich fałszowanie, następnie rozpoczęto stawiać na nich pieczęcie, potwierdzające zawartość złota, utrudniające fałszerstwa (przeróbki czy spiłowywanie). W ten właśnie sposób pojawił się pieniądz bity, znany dziś pod postacią monet.

Posługiwanie się monetami nie było jednak zbyt wygodne. Dlatego właśnie rozpoczęto ich deponowanie u złotników, którzy w zamian wydawali kwity depozytowe, które potwierdzały ulokowanie srebrnych czy złotych monet. Jak nietrudno się domyśleć, złotnicy ci z czasem przekształcili się w bankierów, a wystawiane przez nich noty bankowe były pierwszymi banknotami, czyli pieniędzmi papierowymi.

Jan Słomka opisuje:

„Najwięcej było pieniędzy papierowych, a około roku 1860 były jeszcze w obiegu kwity dworskie, opiewające na różne kwoty, od kilku do kilkudziesięciu grajcarów, podobne do dzisiejszych biletów kolejowych, różnego koloru, stosownie do wartości, jaka była na nich wyszczególniona. Znaczyły one tyle, co państwowe pieniądze, każdy je brał chętnie w takiej wartości, na jaką były wystawione i to nie tylko w obrębie obszaru dworskiego, który je wydał, ale w całej okolicy, gdzie dwór był znany.”

 Z czasem bankierzy zorientowali się, że można emitować noty, które nie mają pokrycia w posiadanym złocie: było mało prawdopodobne, że nagle wszyscy posiadacze złotych monet zgłoszą się po swoją własność. W ten sposób powstawał stopniowo system pieniądza, znany w dzisiejszych czasach: stopniowo ograniczano wymienialność pieniądza na złoto, zamieniając system pełnej wymienialności najpierw na system sztabowo-złoty (banknoty mogły być wymieniane tylko na złote sztaby, co oczywiście oznaczało, że znaczna część społeczeństwa była pozbawiona takiej możliwości), a następnie na system dewizowo-złoty (banknoty były wymieniane na obce waluty, które można było dopiero wymieniać na złoto). Dziś pieniądze będące w obiegu nie są już wymienialne na złoto – ostatnim krajem, który zrezygnował z wymienialności, były Stany Zjednoczone (w roku 1971).

Pieniądz w postaci monet i banknotów okazał się z czasem mało wygodny. Okazało się, że o wiele wygodniej jest zdeponować gotówkę w banku, a rozrachunki regulować za pomocą przelewów lub czeków. W ten sposób pojawił się na rynku pieniądz bezgotówkowy (zwany często depozytowym). Najnowszym wynalazkiem cywilizacji jest natomiast pieniądz elektroniczny, którym posługujemy się w momencie realizacji płatności za pomocą kart magnetycznych: wypłacając gotówkę w bankomacie (wymieniając jednostki elektroniczne na fizycznie istniejące banknoty) lub też płacąc kartą w sklepie (przekazując jednostki elektroniczne na rachunek bankowy sklepu).

Wygląd pieniądza w latach 1740 – 1930 – przykłady

Grosz wikariacki - 1740 r. Na rewersie orzeł cesarski z pięciopolową tarczą herbową
na piersiach. Na tarczy tej herby Polski, Litwy i Wettinów. AUGUST III (1733 - 1763)
Grosz wikariacki – 1740 r. Na rewersie orzeł cesarski z pięciopolową tarczą herbową
na piersiach. Na tarczy tej herby Polski, Litwy i Wettinów. AUGUST III (1733 – 1763)
Papierowy talar Księstwa Warszawskiego z roku 1810 r.

Papierowy talar Księstwa Warszawskiego z roku 1810 r.
Talar Księstwa Warszawskiego 1812 r.
Talar Księstwa Warszawskiego 1812 r.
10 złotych (1,5 rubla) z 1837 r.

10 złotych (1,5 rubla) z 1837 r.
50 groszy z 1846 r.

50 groszy z 1846 r.
1 Rubel z 1866 r.

1 Rubel z 1866 r.
1 rubel z 1898 r.
1 rubel z 1898 r.
5 rubli z 1909 r.

5 rubli z 1909 r.
20 marek z 1917 r.
20 marek z 1917 r.
100 złotych z 1919 r.

100 złotych z 1919 r.
10 milionów marek z 1923 r.
10 milionów marek z 1923 r.
  10 złotych z 1930 r.
10 złotych z 1930 r.

Wartość pieniądza na przykładzie zaboru austryjackiego ok. lat 1860-1890

  • ok. 1860 r. – 6 morgów razem z łąką, ogrodem i placem, oraz z domu i budynków gospodarskich – z urzędu oszacowane do 300 złr
  • ok. 1863 r. – chłop ze wsi nie wydawał więcej niż 30 reńskich, przy czym najwięcej wynosił wydatek na buty
  • czarne barankowe czapki, podszyte białym barankiem, z tyłu spinane siwą wstążką, wysokie i dużych rozmiarów w cenie 6–7 reńskich
  • buty szyte dratwą i pierwsze buty »na kołkach« czyli zbijane kołeczkami szewskimi od 2 do 4 reńskich
  • 1865 r. – 3 morgi (ok. 1,7 ha) gruntu pierwszej klasy w ładnym położeniu za 600 złr.
  • 1874 r. – 5 morgów – przeciętnie po 200 złr. i dochodziła do 400 złr
  • 1880 r. – konia chłopskiego – 30 złr., lichego – za 5–10 złr.; krowę – 25 złr.; za cielę tygodniowe brało się 80 grajcarów do półtora reńskiego; karmika pasionego (tucznik) – 30 złr.; samorę chudą (maciorę) do chowania – 15–25 złr.; prosię ssące 4-tygodniowe – 1–2 złr.; gęś – 50- 60 ct.; kura – 20-30 ct.; jajko kurze – 1 cent
  • 1880 r. – parobkowi płacili wtedy zwyczajnie 15 złr. na rok; dziewce płacili 5 do 10 złr. na rok; najemnikowi zaledwie 15–25 grajcarów dziennie. Prócz tego parobek i dziewka dostawali na kolędę po 1 złr., wyrostek i pastuch po 50 ct., a miało to wtedy dużą wartość. i służba wyglądała tej kolędy przez cały rok.
  • 1880 r. – łokieć lnianego najlepszego płótna – od 35 do 40 grajcarów, a konopnego od 30–35 grajc., pacześnego od 25–30 grajc., zgrzebnego od 20–25 grajcarów.
  • 1880 r. – „wyrobienie” paszportu kosztowało tylko 15 cnt
  • 1880 r. – szycie kamizeli – 50 cnt
  • 1880 r. – nowy kożuch – 15 złr.; buty dla parobka kosztowały 3–4 złr., dla dziewki 2–3 złr., dla pastucha 1½–2 złr.
  • 1880 r. – dobry kowal zarobił nawet 2 złr. W ciągu dnia pracy
  • 1880 r. – beczka duża 3-korcowa 1 r.; miotła 2 –3 cnt.
  • 1880 r. – kwaterka (¼ l.) oleju – 10–15 cnt
  • 1880 r. – kwarta okowity kosztowała 24 grajcary
  • pomiędzy 1890 i 1895 r. – 4 morgi po 400 złr.,
  • 1890 r. – sąg kubiczny kamienia wapiennego „przy Wiśle” kosztował 8 złr., a z dostawą do Tarnobrzega 40 złr., bo sam galar kosztował 120 złr.
  • po 1895 r. – za morgę płacili po 3.000 koron.

Reński austrjacki (złr.) = 100 centów (grajcarów). W roku 1893 wprowadzono w państwie austriackim korony, których szło dwie na reńskiego. Korona równa się 100 halerzom i mniej więcej 2 złp.

Wartość pieniądza na przykładzie zaboru rosyjskiego ok. 1890 roku

  • W Królestwie Polskim, w guberni lubelskiej, w powiecie janowskim w Księżomierzu – ładna posiadłość: dom w dobrym stanie, zabudowanie gospodarskie i 14 morgów gruntu w jednym kawałku – około 1.000 rubli, gdy w Galicji koszt przekraczał 6.000 reńskich
  • w drugiej połowie XIX w. golenie u fryzjera kosztowało 10 kopiejek.
  • 1890r – robotnik dziennie Warszawa ok. 55 kop, a stolarz 160 kop
  • 1896 r – murarz ” Lublin 128 – 153 kop
  • 1895 r – ceny były następujące
    • korzec mąki pszennej Lublin 2 – 5 rubli;
    • grochu 9 – 10 rubli;
    • ziemniaków 1 – 2 rubli;
    • 4 główki kapusty ok. 1 kop;
    • garniec wódki ok. 6 rubli;
    • łokieć lnianego płótna Warszawa 30 – 50 kop;
    • chleba pytlowego funt Królestwo Polskie 4 kop;
    • razowego 3 – 4 kop;
    • mięsa baraniego ok. 12 kop;
    • cielęcego 11 – 15 kop; wieprzowego 10 – 16 kop; słoniny 14 – 17 kop;
    • masła 35 – 45 kop; mleka garniec ok. 30 kop; jaj 100 – 140 – 240 kop;
    • cukru ok. 55 kop; soli ok. 6 kop; pszenicy korzec Lublin 8 – 9 rubli,
    • żyta Warszawa 6 – 8 rubli
  • 1897 r. – 9 mórg ziemi w Księstwie Łowickim za 200 rubli.
Opracowanie własne z wykorzystaniem: „Pamiętników” Jana Słomki; strony http://www.tf.pl,;
P.Adam Nojszewski i P. Waldemar Fronczak – wypisy z google.pl.genealogia;
Józef Andrzej Szwagrzyk "Pieniądz na ziemiach polskich X - XX w"


04 marzec 2005 rok, stankiewicze.com

Powstawanie nazwisk

Artykuł z nieistniejącej już strony: stankiewicze.com

(Opracowanie na podstawie danych zebranych z różnych stron www)

W I Rzeczpospolitej nazwiska były, ale nie dla wszystkich …

Jako element identyfikacji pojawiły się w polskiej myśli prawniczej dopiero w drugiej połowie XVIII w., a obowiązek ich posiadania wprowadziły państwa zaborcze.

Bulla Gnieźnieńska z 1136 r. wymienia ok. 300 imion własnych, takich jak Witosza, Pozdziech, Dobek, Będziech. Niezbyt wyszukane, ale na początek wystarczyły. Ludzi było niewielu, żyli w oddalonych od siebie osadach, miastach czy zamkach. Z upływem czasu jednak przybywało nas i trzeba było jakoś odróżniać jednego od drugiego,  zaczęto więc dodawać przezwiska albo przydomki.

Tworzono przezwiska od nazw rzemiosł, pochodzenia, zwierząt, roślin, cech charakteru, miesięcy. Takie zawołania były i szlacheckie, i chłopskie. Z biegiem lat przezwiska, określenia odmiejscowe, przydomki zaczęły pełnić funkcję nazwisk. Wpisywano je do metryk i dokumentów, przekazywano z pokolenia na pokolenie.

Od nazw miejscowości powstawały nazwiska z końcówkami -ski lub -cki. Tego, co mieszkał w Woli, nazwano Wolskim, tego, co w Łęczycy – Łęczyckim. Właściciel kilku wsi mógł używać kilku nazwisk. Bracia, z których każdy miał swoją wioseczkę, mogli nazywać się inaczej. Żony zwały się niekiedy i po ojcu, i po mężu, i po majątku. Mężczyźni żeniąc się niekiedy przyjmowali nazwisko żony lub po prostu tworzyli nowe, od nazwy majątku, w który wchodzili. Synowie też mogli wybrać nazwisko ojca (albo matki, albo jeszcze jakieś inne, które im do smaku przypadło). W drugiej połowie XV w. przezwiska czy nazwy odmiejscowe zaczynają zanikać. Nazwiska na -ski rezerwuje dla siebie szlachta i od tej pory stają się one najbardziej pożądane. Szlachta o nazwiskach przydomkowych czy przezwiskowych masowo zmienia je na inne, zakończone na -ski i już przy nich pozostaje. Zanika w tym czasie dużo pięknych, archaicznych nazwisk. Co ambitniejsi mieszczanie i chłopi też pragną mieć nazwisko na -ski. Przybierają więc samą końcówkę lub tworzą zupełnie nowe zbitki, takie jak zadziwiający Gwiazdomorski czy równie dziwnie brzmiący Ruzamski.

W XV w. powstaje też duża grupa bardzo charakterystycznych nazwisk odherbowych, takich jak Akszak herbu Akszak, Mikulicz herbu Mikulicz lub Korczak herbu Korczak. Szlachta dołącza te przydomki do nazwisk, bo chce się odróżnić od innych rodzin noszących to samo nazwisko, a często gęsto nieszlacheckich, mieszczańskich lub nawet chłopskich. Stąd Lis-Olszewscy czy Nowina-Konopkowie.

Pod koniec XV w. kościoły, zgodnie z ustaleniami soboru trydenckiego, zaczynają prowadzić księgi parafialne, co przyczynia się do stabilizacji przezwisk, nazwisk czy przydomków szlachty, mieszczan i chłopów.

Pierwszymi dokumentami potwierdzającymi i ustalającymi nazwiska były indygenaty (przyznanie szlachectwa polskiego obcej szlachcie) i nobilitacje (nadanie szlachectwa). Właśnie przy tej okazji lub przy potwierdzaniu szlachectwa (a obowiązywała taka procedura zgodnie z ustaleniami konstytucji 1603 i 1613 r.) zmieniano sobie nazwiska na lepiej brzmiące.

Obowiązek prowadzenia ksiąg metrykalnych został uchwalony 11.XI.1563 r. na Soborze Trydenckim. Początkowo prowadzono tylko księgi zaślubionych. W Polsce reforma soboru trydenckiego wchodziła powoli najpierw w lwowskiej prowincji kościelnej, potem w poznańskiej. Praktycznie w Polsce synod piotrkowski z 1607 r. nakazał duchowieństwu prowadzenie ksiąg : Ochrzczonych, bierzmowanych, zaślubionych, komunikujących na Wielkanoc i status animarum czyli spisów wiernych. Gdzieś po 1631 r. utarło się prowadzenie ksiąg ochrzczonych, zaślubionych i zmarłych. W niektórych parafiach nadal prowadzono, nawet do czasów współczesnych, księgi bierzmowanych, spowiadających się na Wielkanoc i Spisy Dusz (Wiernych) W lI poł. XVIII wieku wprowadzono nakaz sporządzania odpisów i przekazywania ich do Sądów Grodzkich. Można dodać, że w niektórych parafiach polskich zapisy metrykalne prowadzono już przed soborem trydenckim (np. Kościół Mariacki w Krakowie , regestr zaślubionych od 1548 r. Stanin w siedleckim od 1550 r. czy Bochnia od 1559 r.)

Do czasów zaborów ciągle jeszcze nie mieli nazwisk chłopi: przywiązani do majątków, na których pracowali, aż po przełom XVIII i XIX w. mieli tylko imiona i często przezwiska. Wiek XIX to czas stabilizowania się nazwisk. Przeprowadzono spisy ludności i zreformowano zapisy ksiąg metrykalnych. Zazwyczaj legalizowano istniejące już nazwiska, przezwiska czy przydomki lub nadawano nowe tym, którzy ich nie posiadali.

Rządy zaborcze przeprowadziły również legitymizację szlachectwa. Część szlachty straciła wówczas prawa szlacheckie, bo nie miała stosownych dokumentów, pieniędzy albo głowy, by załatwiać skomplikowane formalności prawne.

Natura nie lubi próżni, więc pojawiło się od razu sporo rodzin, które przypucowywały się, jak mówił lud, do starych herbów i nazwisk. Sprytni prawnicy powoływali świadków, tworzyli wyimaginowane rodowody. Tym procederem zajmował się między innymi ojciec naszego narodowego wieszcza Mikołaj Mickiewicz, prawnik z Nowogródka. Stworzył, niejako przy okazji, fikcyjne genealogie i koligacje zarówno dla swojej rodziny jak i dla rodziny żony Barbary z Majewskich. Dał dzięki temu zatrudnienie całym pokoleniom mickiewiczologów, którzy po dziś dzień dojść nie mogą, czy Mickiewicze to prawdziwa szlachta i czy Majewscy to neofici.

W XX w. nazwiska były już – w zasadzie – stałe. Zmieniano je czasami ze względu na znaczenie, starając się zatrzeć wulgarne, ludowe czy żydowskie brzmienie, a niekiedy ze snobizmu.

Ciekawą, nigdzie indziej w świecie nie spotykaną grupę nowo powstałych nazwisk stanowiły tzw. nazwiska wojenne. Legioniści w pepeesowskiej konspiracji posługiwali się pseudonimami. Po odzyskaniu niepodległości – za zgodą sejmu w 1921 r. – otrzymali prawo uzupełnienia nazwiska o legionowy pseudonim. Powstały wówczas Orlicz-Dreszer, Rydz-Śmigły, Scewola-Wieczorkiewicz, Norwid-Neugebauer i mnóstwo innych. Przy tej okazji posiadacze tych mniej wdzięcznych zamieniali je na bardziej efektowne, i tak np. legionista Maślanka staje się Grudzińskim, a legionista Leń – Ziemiańskim.

Szczególne podziękowanie chciałbym wyrazić wszystkim paniom z Czytelni Archiwum Państwowego Oddział w Grodzisku Mazowieckim, a także Panu K. Sz. (nie pytałem o zgodę na umieszczenie pełnego nazwiska) z Archiwum Państwowego Oddział w Mławie, za życzliwość i pomoc przy odszukiwaniu materiałów archiwalnych, a także Paniom z USC w Płońsku oraz Muzeum w Oświęcimiu za udostępnienie niezbędnych mi materiałów